"Trzy róże": Maria Pinińska-Bereś, Maurycy Gomulicki i Basia Bańda

23-11-2011

Wystawa pokazuje trzy odmienne postawy artystyczne, różne temperamenty i sposoby ekspresji. Łączy je "różowa konwencja" i tematyka związana z ludzką cielesnością.

Dla Marii Pinińskiej-Bereś, Basi Bańdy i Maurycego Gomulickiego róż jest kolorem-wizytówką. W ich twórczości ujawnia się jego niezwykły potencjał i nieprzewidywalny charakter. U każdego z tych artystów róż wyraża inne treści, odmienne systemy wartości. U każdego kolor przybiera specyficzny odcień, intensywność, "stopień różowości", wywołuje inne emocje.

Oprócz koloru, artystów łączy zainteresowanie sferą cielesności i seksualności oraz związanymi z nią kodami, symbolami czy mitami.

- Interesuje ich społeczne tabu, obszar niekonwencjonalnych zachowań, ról i znaków. Wszyscy dotykają spraw intymnych, badają ludzkie potrzeby i lęki. Każdy prezentuje przy tym odmienną postawę artystyczną, posługuje się charakterystycznym, wyrazistym językiem, ukazuje sobie właściwe spojrzenie i podejście do spraw cielesności. Inny jest rodzaj ich wrażliwości na formę, materiał oraz ogromny obszar wizualności związanej z płcią i relacjami pomiędzy pierwiastkiem żeńskim a męskim. Erotyczne symbole, falliczne i waginalne kształty, namiętnie uprawiany róż pozwalają im na poruszanie się po jasno i wyraźnie określonym terytorium, które pozostaje pomimo tego wciąż oszałamiająco mgliste - mówi Magdalena Linkowska, kuratorka wystawy "Trzy róże".

Cielesny, zmysłowy aspekt różu oczywiście nie wyczerpuje obszaru poszukiwań i zainteresowań artystów. W przypadku Marii Pinińskiej-Bereś rozciągają się one na sferę egzystencjalną, głęboko osobistą, stanowiąc próbę znalezienia języka dla wyrażenia specyficznie kobiecego doświadczenia. U Basi Bańdy róż konotuje intymność, a ponadto organiczność i fizjologię, odsyłając do tego, co w człowieku nieoswojone, przypisane naturze. Maurycy Gomulicki zaś jest "antropologiem różu", bada i śledzi wszelkie jego przejawy i stopnie natężenia w kulturach na różnych szerokościach geograficznych.

Róż i cielesność są więc wspólne dla tej trójki artystów, których różni doświadczenie, wiek i kontekst, w jakim powstały ich prace. Na przestrzeni kilku dekad dzielących daty urodzenia artystów, nie do poznania zmieniła się sytuacja społeczna, polityczna i kulturowa warunkująca ich sposób tworzenia i życia.

- Wystawa stanowi próbę oddania niepowtarzalności ludzkiego doświadczenia. Chodzi o poszukanie odmienności w podobnym, o zwrócenie uwagi na różnorodne punkty widzenia, przejawiające się w rozmaitym rozłożeniu akcentów, spośród których nawet te najdelikatniejsze decydują o mikrokosmosie każdego człowieka. Obok subtelnych, poetyckich i ironicznych dzieł Marii Pinińskiej-Bereś zostaną zaprezentowane "łobuzerskie" i niepokojące prace Basi Bańdy oraz prowokujące, ekstatyczne fetysze Maurycego Gomulickiego - dodaje Linkowska.

"Trzy róże" to trzy różowe światy, zaskakujące jak sam kolor, który może być zarazem infantylny i subwersywny, niewinny i rozwiązły, zmysłowy lub wulgarny, niedojrzały i ironiczny.

Kuratorka: Magdalena Linkowska.

Otwarcie: 18 listopada 2011, godz.18:00 w Galerii Labirynt (ul. Grodzka 5a) oraz godz. 19:30 w Galerii Lipowa 13 LTZSP (ul. Lipowa 13), Lublin.

Wystawa czynna do 30 grudnia 2011.



powrót