logo

Na marginesie badań

Ostbalticum

Archeolog musi być detektywem! Przykład cmentarzyska w Daumen, obecnie Tumiany na Mazurach

19-12-2011

Każdy archeolog, który zajmuje się terenami zamieszkanymi niegdyś przez zachodnich Bałtów musi być po trosze detektywem. I to przenikliwym! Jak inaczej byłby w stanie zrekonstruować przeszłość tego ludu? Ziemie, które zamieszkiwały plemiona zachodniobałtyjskie do 1945 r. znajdowały się w granicach Prus Wschodnich i w sferze działania archeologów niemieckich, którzy prowadzili wykopaliska na bardzo wielu stanowiskach archeologicznych, głównie cmentarzyskach. Odkryte przez nich zabytki trafiały do zbiorów Prussia-Museum w Królewcu albo zasilały kolekcje muzeów regionalnych. Niestety, historia obeszła się okrutnie z dziedzictwem kulturowym tych obszarów. Wspaniałe zbiory muzealne uległy zniszczeniu lub rozproszeniu w wyniku działań wojennych, podobny los spotkał dokumentację z badań, przy czym często wyniki tych wykopalisk nie były w pełni opublikowane. Zdawałoby się więc, że nauka straciła bezpowrotnie ważne źródła do studiowania przeszłości ziem zachodnich Bałtów. Na szczęście tak nie jest – zasoby archiwów muzealnych i prywatnych kartotek badaczy Ostpreussen, uzupełnione o odzyskane niespodziewanie, w ciągu ostatnich dwóch dekad, oryginalne zabytki pozwalają w dużym stopniu zrekonstruować utraconą bazę źródłową. Ale to iście detektywistyczna praca – mozolne wyszukiwanie i dopasowywanie kolejnych elementów układanki, której efektem ma być odtworzenie historii badań na danym stanowisku i zgromadzenie danych o odkrytych tam zabytkach i obiektach, np. grobach, jamach, paleniskach.

Tak właśnie wygląda praca nad materiałami z cmentarzyska w Daumen, Kr. Allenstein, obecnie Tumiany na Mazurach. To jedna z najbardziej fascynujących nekropoli na Mazurach, należąca do tzw. grupy olsztyńskiej. Tym mianem archeolodzy określają zjawiska kulturowe, jakie miały miejsce między połową V wieku a schyłkiem VII stulecia n.e. na Mazurach. W tym czasie mieszkańcy tych ziem stworzyli niezwykłą kulturę materialną, w której obok lokalnych, bałtyjskich aż roi się od obcych elementów – ozdoby i części stroju noszą cechy rękodzieła germańskiego z różnych, bardzo nieraz odległych stron: znad Morza Czarnego, znad środkowego Dunaju, z Europy zachodniej i północnej. Od ponad stu lat toczy się w nauce dyskusja, skąd wzięły się na Mazurach elementy interregionalnej kultury plemion germańskich, czy to efekt obecności Herulów, Gotów lub Sasów, czy może wynik kontaktów politycznych bądź handlowych, czy też przyczyna była zupełnie inna – a może tych przyczyn było wiele.

Daumen (obecnie Tumiany),
 zabytki z grobów 99–102,
 102a,
 103,
 104. Karta 034 z księgi nr 1. Archeologiczne księgi 2008,
 tabl. XVIII

Daumen (obecnie Tumiany), zabytki z grobów 99–102, 102a, 103, 104. Karta 034 z księgi nr 1. Archeologiczne księgi 2008, tabl. XVIII

W każdym razie fascynacja grupą olsztyńską nie słabnie, a Daumen, czyli Tumiany należą do jednego z najważniejszych cmentarzysk użytkowanych przez ludność tej grupy. Niestety, przez lata wiedza o tym stanowisku była bardzo skąpa. Zostało ono rozkopane w 1894 r. przez Johannesa Heydecka, badacza z Królewca. Odkrył on 153 ciałopalne groby popielnicowe i bezpopielnicowe. Już w następnym roku, w czasopiśmie naukowym Towarzystwa Starożytniczego Prussia opublikował Heydeck artykuł o wynikach swoich badań, jednak zamieścił tam jedynie niewielki wybór ilustracji znalezionych zabytków, a opisy przedmiotów były na ogół bardzo lakoniczne. Na pełną publikację materiałów z tych wykopalisk trzeba było czekać aż 114 lat!

Daumen (obecnie Tumiany),
 zabytki z grobu 108a. Powiększenie karty 035 z księgi nr 1. A. Bitner-Wróblewska et alii 2008,
 ryc. 4

Daumen (obecnie Tumiany), zabytki z grobu 108a. Powiększenie karty 035 z księgi nr 1. A. Bitner-Wróblewska et alii 2008, ryc. 4

By to wyjaśnić musimy cofnąć się do lat 20. XX w., kiedy to w Könisberg, czyli Królewcu znalazł się Feliks Jakobson, łotewski archeolog, doktorant profesora królewieckiej Albertyny, Maxa Eberta (patrz link do Etap II). Jakobsona również zafascynowała grupa olsztyńska, nazywana wówczas masurgermanisches Kultur. Zainteresowała go tego stopnia, iż wybrał ją sobie jako temat swojej pracy doktorskiej. Analiza zabytków z Daumen stanowiła ważny element tej dysertacji. Jakobson studiował te materiały w magazynach Prussia-Museum i sporządził szczegółową kartotekę zespołów grobowych, opisując i rysując wszystkie przedmioty, przy czym rysunki te były w pełni profesjonalne, z rzutami i przekrojami zabytków – wszystkich, które wykopał Heydeck!

Zapinka płytowa z Daumen (obecnie Tumiany) w zbiorach Muzeum Historyczno-Artystycznego w Kaliningradzie. Die Prussia-Sammlung 2005,
 101

Zapinka płytowa z Daumen (obecnie Tumiany) w zbiorach Muzeum Historyczno-Artystycznego w Kaliningradzie. Die Prussia-Sammlung 2005, 101

Latem 1925 r. F. Jakobson pojechał obejrzeć stanowisko w terenie. Od właściciela majątku, pana Langkau, uzyskał informację o kolejnych odkryciach, choć do samych zabytków nie udało mu się dotrzeć. Z opisów wywnioskował jedynie, że były to zapinki i sprzączki. W 1927 r. Jakobson obronił w Królewcu, na wydziale filozoficznym tamtejszego uniwersytetu dysertację doktorską pod tytułem Die Brandgräberfelder von Daumen und Kellaren im Kreises Allenstein, Ostpr. W tym samym roku Jakobson powrócił na Łotwę, gdzie pracował początkowo w służbie konserwatorskiej, a potem w muzeum w Rydze.

Daumen (obecnie Tumiany),
 grób 8/161. Fragment zniszczonej karty 044 z księgi nr 1. A. Bitner-Wróblewska et alii 2008,
 ryc. 6a

Daumen (obecnie Tumiany), grób 8/161. Fragment zniszczonej karty 044 z księgi nr 1. A. Bitner-Wróblewska et alii 2008, ryc. 6a

Przedwczesna śmierć w nurtach Dźwiny 25 maja 1930 r. przerwała świetnie zapowiadającą się pracę badawczą i pozostawiła wiele niedokończonych projektów, m.in. czekającą na publikację pracę doktorską. W późniejszej literaturze, już po śmierci Jakobsona znajdujemy informacje o staraniach wydania tej pracy w Niemczech. Niestety, nigdy do tego nie doszło, a egzemplarz wysłany do Niemiec zaginął. W archiwum Muzeum Narodowego Historii Łotwy w Rydze zachowały się jedynie fragmenty manuskryptu pracy Jakobsona, ale – na szczęście! – zachowało się jego archiwum, w tym rysunki wszystkich zabytków z Daumen, z badań Heydecka. Zabytków, które po 1945 r. uznawane były za zaginione bądź zniszczone w czasie działań wojennych.

Daumen (obecnie Tumiany). Popielnica z grobu 8/161, obecnie w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. A. Bitner-Wróblewska et alii 2008, ryc. 6b

Znowu trzeba było czekać latami, by wiadomość o mazurskich skarbach w prywatnej kartotece łotewskiego archeologa dotarła do polskich naukowców, którzy w pierwszym rzędzie zainteresowali się materiałami z cmentarzysk w Tumianach i Kielarach (dawne Kellaren). Wspólnie z badaczami łotewskimi i niemieckimi opublikowali je w 2009 r. – ponad 80 lat po obronie doktoratu przez Jakobsona!

Daumen (obecnie Tumiany). Sprzączka i okucia pasa z grobu 58/211,
 obecnie w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. A. Bitner-Wróblewska et alii 2008,
 ryc. 7

Daumen (obecnie Tumiany). Sprzączka i okucia pasa z grobu 58/211, obecnie w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. A. Bitner-Wróblewska et alii 2008, ryc. 7

W międzyczasie część zabytków z XIX-wiecznych badań w Tumianach odnalazła się w Berlinie i Kaliningradzie (patrz – link do Kalendarium losów kolekcji Prussia-Museum). Materiały z mazurskich Tumian weszły do obiegu naukowego – ale wciąż nie wszystkie! Historia badań na tym cmentarzysku jest bowiem bardzo bogata i nie skończyła się w 1925 r., gdy wizytował je Jakobson. W sierpniu 1928 r. zainteresował się tą nekropolą Hans Tiska, nauczyciel i archeolog-amator z Ortelsburg (obecnie Szczytno) i przeprowadził tam badania wykopaliskowe, odsłaniając 65 grobów. Wyników tych prac nigdy nie opublikował, a odkryte przez niego zabytki znalazły się pierwotnie w Heimatmuseum w Allenstein, obecnie Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. Po jakimś czasie – nie wiadomo dokładnie kiedy – prawie połowa znalezionych przez Tiskę zespołów grobowych została przewieziona do Prussia-Museum w Królewcu i tam zainwentaryzowana, przy czym zmieniono wówczas numerację grobów, nadając kolejne poczynając od numeru 154, czyli pierwszego wolnego od czasu badań J. Heydecka. Wiedzę o tych roszadach w zbiorach muzealnych Ostpreussen zawdzięczamy ocalonym księgom inwentarzowym Prussia-Museum – kolejny element układanki pt. historia badań i zabytków z Tumian trafił na właściwe miejsce (patrz – link do Etap I).

Co ciekawe, niektóre z zainwentaryzowanych w Królewcu zabytków z wykopalisk Tiski odnalazły się po II wojnie światowej w zbiorach ... Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie! Na przykład naczynie z grobu nr 8 według numeracji H. Tiski, czyli grobu 161 według inwentarza Prussia-Museum. Zapewne było ono w tej części królewieckich zbiorów, które ewakuowano do Karolewa, a które potem trafiły do Olsztyna (patrz – link do Kalendarium). I znowu dzięki analizie zasobów archiwalnych i poszukiwań w muzealnych magazynach udało się zrekonstruować kolejne elementy bazy źródłowej z cmentarzyska w Tumianach.

 

Daumen (obecnie Tumiany). Popielnica z grobu 8/161, obecnie w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. A. Bitner-Wróblewska et alii 2008, ryc. 6b 

Ale to jeszcze nie koniec historii poszukiwań archeologicznych na tej nekropoli. Trzecia odsłona miała miejsce w 1930 r., kiedy to 26 marca miejscowy gospodarz, niejaki Funke znalazł podczas kopania piasku cztery pochówki końskie. Latem tego samego roku społeczny opiekun zabytków na Kreis Allenstein, Leonhard Fromm odsłonił kolejny, zbiorowy grób trzech koni, a następne pochówki końskie odkrył w lipcu 1932 r. Fromm opublikował informacje o tych znaleziskach w lokalnym czasopiśmie „Unsere Heimat”, na którego łamach często relacjonowano najciekawsze odkrycia archeologiczne. Na marginesie warto dodać, iż dziś to często jedyne źródło wiedzy współczesnych naukowców o dawnych znaleziskach. Część zabytków pozyskanych przez Fromma ocalała i znajduje się obecnie w Berlinie, a pojedyncze w muzeum olsztyńskim.

Przed 1945 r. cmentarzysko w Tumianach nie zostało przebadane w całości i w 1969 r. stało się ponownie obiektem zainteresowania archeologów, tym razem polskich – Krzysztofa Dąbrowskiego i Tadeusza Baranowskiego. W ciągu kilku lat badań odsłonili oni 74 groby ludzkie i 17 końskich. Co ciekawe, zapewne większość pochówków koni znajdowała się w tej części nekropoli, którą rozkopywał Heydeck, jednak znacznie głębiej niż groby ludzkie. Heydeck po prostu tak głęboko nie kopał. Do takich wniosków prowadzi analiza planu rozmieszczenia grobów z powojennych badań z archiwalnym planem z wykopalisk Heydecka. Plan ten nigdy nie został opublikowany, ale szczęśliwie został skopiowany przez F. Jakobsona i zachował się w jego archiwum. Jak widać zasoby archiwalne są trudne do przecenienia!



powrót

Patronat projektu

unesco