DOWN TOWN. Odnalezione miasto

17-04-2009

Downtown to nic innego jak wewnętrzne miasto/wewnętrzny świat
osób z zespołem Downa – ich osobowość, marzenia, pasje.
„Downtown we can forget all our troubles, forget all our cares [...]
 so go Downtown” Wierzę, że jest to świat wyobraźni - pełen koloru,
 jasnych świateł, niewiarygodnych, zwariowanych pomysłów, tańca,
muzyki i zadziwiających przygód. Projektem tym chciałbym zaprosić na
wycieczkę w głąb Downtown.

Oiko Petersen


W komercyjnej fotografii mody dominuje ściśle określony normatyw piękna. Większość firm odzieżowych wybiera do swoich kampanii reklamowych modelki i modeli, którzy/które są niezwykle ładni/ładne i niejednokrotnie wzbudzają w oglądających pożądanie. Pożądanie osoby, ale przecież także produktu. Zdarza się, że w reklamach pojawiają się postaci spoza kanonu. Nieliczne firmy odważają się w ten sposób kreować swoją markę, natomiast w większości przypadków celem tego typu kampanii jest komizm i przekaz czysto parodystyczny.

Korzystając przy tym projekcie z języka reklamy całkowicie będę stosował się do jego reguł. Udając kampanię reklamową nowej kolekcji ubrań, stworzę w rzeczywistości kampanię reklamową dla pewnej idei. Podobnie jak w reklamach komercyjnych będzie to wizja selektywna i przeestetyzowana, mająca na celu zachęcić oglądających do zdecydowanego jej kupna.

W cyklu Downtown Collection sfotografuję kilkanaście osób z zespołem Downa w sposób zarezerwowany dla estetyzującej fotografii mody. W pełni starając się oddać charakter modeli i modelek, podejmuję ryzyko zapytania czy parodia może nie być parodią i czy może stać się pełnoprawną, wartościową częścią naszego świata. W ten sposób chciałbym zaprosić oglądających do zmierzenia się z własnymi barierami i uprzedzeniami i w gruncie rzeczy do odpowiedzenia sobie na najprostsze pytania dotyczące ich samych.

Tytuł projektu - Downtown Collection - zawiera w sobie całą swoją ideę. Z jednej strony ma oczywiście sugerować wprowadzenie na rynek nowej miejskiej kolekcji ubrań na sezon wiosna/lato, z drugiej natomiast, dużo dla mnie ważniejszej – tytuł ma wprowadzić widza w świat miasta Downów.

Jest taka piosenka Petuli Clark Downtown, której słowa idealnie oddają charakter celu, w jakim podjąłem się realizacji tego projektu. Artystka, podobnie jak ja, zachęca do odwiedzenia Downtown. Ona oczywiście w swoim utworze śpiewa o wyprawie do centrum jednego z amerykańskich miast, ale można spróbować wyobrazić sobie, że Downtown w tej piosence to nic innego jak wewnętrzne miasto/wewnętrzny świat osób z zespołem Downa – ich osobowość, marzenia, pasje. W takiej interpretacji słów tekstu tej piosenki, okazuje się, że Petula Clark daje gotową receptę na nasze (ludzi pełnosprawnych) kłopoty. Downtown we can forget all our troubles, forget all our cares [...] so go Downtown - W świecie Downów możemy zapomnieć o naszych wszystkich problemach, zapomnieć o wszystkich naszych zmartwieniach […] więc wybierz się do świata Downów. Projektem tym ja także chciałbym zaprosić na wycieczkę do Downtown.

W obiegowej opinii zespół Downa kojarzy się z nieszczęściem i smutkiem, jednak w rzeczywistości może być całkiem inaczej. Jeżeli tylko nie będziemy patrzyli na osoby z zespołem Downa przez pryzmat naszej normalności szybko okaże się, że zespół Downa wcale nie musi być smutny i nieszczęśliwy. Odkryjemy, że wewnętrzny świat osób z zespołem Downa może być zaskakujący, śmieszny i wzruszający. Projektem tym podejmuję próbę interpretacji tego świata, bo wierzę, że jest on niesłychanie kuszącą alternatywą dla naszego świata. Wierzę, że jest to świat wyobraźni - pełen koloru, jasnych świateł, niewiarygodnych, zwariowanych pomysłów, tańca, muzyki i zadziwiających przygód. Okazuje się, że my - pełnosprawni, przebywając z osobami z zespołem Downa nie jesteśmy skazani na wieczną, ofiarną pomoc, bo kto wie, czy to właśnie nie oni pomagają nam dużo bardziej niż my im. Pomagają nam uwierzyć w miłość, prawdę i rozbudzić w nas zapomnianą wrażliwość.

Trawestując przesłanie Larsa von Triera z filmu Idioci, chciałbym zachęcić tymi zdjęciami do poszukiwania w sobie Downa. Chciałbym spróbować zatrzeć na moment okrutny podział na my/oni i zaprosić na wspólną podróż w głąb uliczek Downtown.

Downtown - where all the lights are bright!

Oiko Petersen / artysta /


DOWN TOWN. Odnalezione miasto

Wiele miesięcy już minęło od momentu, gdy do stowarzyszenia przyszedł młody fotografik, Oiko Petersen. Przyniósł ze sobą projekt nowego działania artystycznego - w głównych rolach miały wystąpić osoby z zespołem Downa. Nie znaliśmy Oika prawie wcale, niewiele wiedzieliśmy o Jego artystycznym dorobku, więc początkowo przyjęliśmy propozycję współpracy z odrobiną rezerwy i nieufności. Upośledzenie umysłowe jest w naszym społeczeństwie ciągle delikatną materią, może zbyt delikatną. Taka drobna, nieszkodliwa, ogólnonarodowa hipokryzja. Pomoc osobom niepełnosprawnym często bywa zbyt trudna - świętym oburzeniem zapałać jest dużo łatwiej.
To była naprawdę trudna decyzja. Jak mimowolna mantra przychodziła mi na myśl napoleońska maksyma: od wzniosłości do śmieszności jeden tylko krok.

Z upływem czasu nasze obawy znikały. Z podziwem patrzyliśmy, z jakim zapałem i jak dogłębnie Oiko stara się wniknąć do „świata downów”. Bywał wszędzie, na lekcjach i imprezach szkolnych, na zajęciach na basenie, na imieninach, urodzinach… Każdego ze swoich bohaterów – modeli odwiedził w domu, z każdym potrafił się autentycznie zaprzyjaźnić, z Natalią, moją córką, Oiko i współpracująca z nim Agnieszka, przez półtorej godziny tańczyli hip-hop.
Dla młodych ludzi z zespołem Downa Oiko powoli stawał się kimś ważnym, ufali mu, wykonywali jego prośby i polecenia, znosili cierpliwie trudy wielogodzinnych sesji. Byli dumni, że uczestniczą w czymś wielkim, że są w centrum zainteresowania i cały świat jakby obraca się wokół nich. Wspomniałam już o Natalii, dla potrzeb zdjęcia pozwoliła zrobić sobie loki i makijaż. Nie cierpi tego.

Widziałam zdjęcia, znam prawie wszystkich, którzy na nich występują. Na każdej fotografii są jak żywi, ze swoimi minami, pozami… Ale jednocześnie są inni, jakby nie z tego świata, nie z naszego świata, gdzie my jesteśmy normalni, a oni są „downami”. W tym swoim świecie-mieście oni są wielcy, piękni, mądrzy, utalentowani. Tańczą, malują, śpiewają…

Może patrząc na te zdjęcia poczujemy się tak, jakbyśmy stali przed „gwiezdnymi wrotami” i mogli przenieść się w inny wymiar i w inny czas, do miasta, którego nie ma, a które jest.

Gdy czytałam Credo Oika Petersena, gdzie pisał, że chciałby stworzyć (odnaleźć?) Down Town - Miasto Downów - nie wierzyłam, że komukolwiek może się to udać. Udało się.

Ewa Suchcicka

Prezes Stowarzyszenia
Rodzin i Opiekunów
Osób z Zespołem Downa
Bardziej Kochani




powrót