Zmarł pisarz i reżyser Tadeusz Konwicki

09-01-2015

fot. PAP / Witold Rozmysłowicz

Wybitny pisarz i reżyser Tadeusz Konwicki, autor książkowej "Małej Apokalipsy" i filmowego "Ostatniego dnia lata", zmarł w Warszawie 7 stycznia br. Miał 88 lat.

Tadeusz Konwicki był człowiekiem o wielu talentach i wielkiej przenikliwości. Te cechy spowodowały, że jego twórczość - zarówno pisarska, jak i filmowa - miała niezwykłą umiejętność sięgania w ludzką duszę, odczytywania znaczenia przeszłości, wspólnych przeżyć, wplatania tego we współczesność. Stworzył wiele utworów bardzo ważnych dla powojennego pokolenia, również mojego. Ta generacja wychowywała się na powieściach „Kompleks polski” czy „Mała Apokalipsa". Myślę, że dla większości Polaków najbardziej wyrazistym wkładem Konwickiego w polską kulturę był jego dorobek filmowy. Z natury rzeczy filmy mają zawsze bardzo szeroki zasięg. Myślę, że zarówno „Ostatni dzień lata” czy „Jak daleko stąd, jak blisko” to niezwykle ważny wkład w dorobek filmowy powojennego polskiego kina" - powiedziała Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Małgorzata Omilanowska.

Ponieśliśmy ogromną stratę, która jest szczególnie dotkliwa w kontekście pożegnań ostatnich tygodni. Mam na myśli śmierć reżysera filmowego Krzysztofa Krauzego oraz wybitnego poety i tłumacza Stanisława Barańczaka. To wszystko układa się w taki smutny ciąg – dodała szefowa resortu kultury.

Tadeusz Konwicki urodził się 22 czerwca 1926 r. w Nowej Wilejce. Liceum ukończył na tajnych kompletach. W 1944 r. przyłączył się do Ósmej Brygady AK, zwanej Oszmiańską. W partyzantce antysowieckiej pozostał do kwietnia 1945 r. Potem, wraz z kolegami, przedostał się do Polski, rozpoczął studia na polonistyce Uniwersytetu Jagiellońskiego, zaczął pisywać w "Odrodzeniu".

Debiutancka powieść - "Rojsty" - w której nawiązywał do doświadczeń partyzanckich, przedstawiając zderzenie patriotycznego idealizmu z rzeczywistością wojny, została w 1948 r. zatrzymana przez cenzurę, ukazała się dopiero w 1956 r. Pierwszym opublikowanym dziełem Konwickiego stało się więc socrealistyczne opowiadanie "Przy budowie" (1950) opisujące doświadczenia autora w brygadzie kopaczy w Nowej Hucie, gdzie spędził pięć miesięcy 1949 r. Publikował reportaże i felietony m.in. w "Nowej Kulturze" i "Sztandarze Młodych". Po latach napisał, że tych tekstów "nie da się usprawiedliwić".

W 1953 r. został przyjęty do PZPR, w tym czasie pracował nad "Władzą", polityczną powieścią o trudnościach z wdrażaniem nowego ustroju na prowincji. Potem ukazały się "Godzina smutku" oraz "Z oblężonego miasta".

Na pewien czas odszedł od literatury w stronę twórczości filmowej. Został kierownikiem literackim zespołu Kadr. Sam także reżyserował m.in. takie filmy jak"Ostatni dzień lata”, „Salto", "Jak daleko stąd, jak blisko", "Zaduszki", "Dolina Issy" (wg powieści Czesława Miłosza) czy "Lawa" (wg "Dziadów" Adama Mickiewicza).

W 1963 r. ukazuje się "Sennik współczesny", jedna z najważniejszych książek polskiej literatury powojennej, szkatułkowa opowieść o przeżyciach pokolenia dojrzewającego w czasie wojny i próbującego się znaleźć w czasach powojennych. Trzy lata później - w 1966 roku - Konwicki rzucił legitymację partyjną po usunięciu z PZPR Leszka Kołakowskiego. Rok później ukazało się "Wniebowstąpienie" - rozchwytywana przez czytelników powieść, uznana przez władze za "wypadek przy pracy" cenzorów. To także panorama losów pokolenia, które wchodziło w życie po wojnie, podobnie kolejna książka "Nic albo nic".

"Kalendarz i klepsydra" (1976) napisany w formie para-dziennika, jest zbiorem obserwacji, anegdot, wspomnień, relacji z podróży, portretów przyjaciół m.in. Słonimskiego, Dygata, Holoubka, Łapickiego oraz sławnego kota Iwana. "Kalendarz..." wyszedł nakładem Czytelnika, ale "Kompleks polski" (1977) już trafił do drugiego obiegu, podobnie jak "Mała Apokalipsa" (1979), najsłynniejsza powieść Konwickiego - obraz gospodarczego, politycznego i obyczajowego rozkładu PRL-u końca dekady Gierkowskiej, ale także rozrachunek z PRL-owską opozycją.

Bohaterem książek Konwickiego bywa "zgniły inteligent znad Wisły" czy "warszawski hydraulik od prowincjonalnej epiki". Konwicki żongluje nastrojami, wątkami oraz konwencjami: "Zwierzoczłekoupiór" ma konwencję książki dla dzieci, "Nic albo nic" - kryminału z dreszczykiem, a "Kronika wypadków miłosnych" - romansidła. "Pamflet na siebie" (1995) to pożegnanie Konwickiego z pisaniem. Opowiadając o tej książce przedstawiał ją, jako zamknięcie swojej kariery pisarskiej.

W 2005 r. został uhonorowany Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. W 2010 r. z rąk Bogdana Zdrojewskiego odebrał Doroczną Nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (wyróżnienie specjalne za całokształt twórczości).

                                                                                                                                                                      /PAP/



powrót